Bezio
Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Witam, chciałabym przedstawić naszego nowego domownika - Bezika (mix jużaka/briarda). Jest z nami ponad dwa tygodnie. Adoptowaliśmy go ze schroniska w Krakowie, ale tak naprawdę wcześniej przebywał w okropnym miejscu - w pseudoschronisku w Kłaju pod Wieliczką. Był kompletnie zaniedbany, wychudzony (Pani Ela pisała o nim w osobnym wątku na tym forum). Biedak wyglądał strasznie, bał się wszystkiego, każdy najmniejszy ruch w jego kierunku wywoływał paniczny strach u pieska, kulił się, cofał, nie dawał się dotknąć (można było zobaczyć go w reportażu w tv jak się zachowywał w Kłaju). Bardzo mnie poruszyła sprawa Bezika i śledziłam ją na bieżąco na Facebooku.
Namówiłam męża, żeby pojechać do schroniska i go zobaczyć a skończyło się na tym, że przyjechaliśmy z psiakiem do domu Mieliśmy dylemat, bo w domu już od kilku lat jest kot-Czarek, ale i tak zdecydowaliśmy się spróbować i zobaczyć, jak się będą zachowywać.
Na początku było bardzo trudno, mieszkamy na I-szym piętrze w bloku i trzeba było Bezia wnosić do mieszkania, bo za nic nie chciał wejść do klatki. Nie chciał wyjść z samochodu i do środka również nie dawał się wsadzić. Zapierał się łapkami, serce waliło mu jak młotem, panicznie bał się ludzi, zamkniętych pomieszczeń, a przede wszystkim smyczy i obroży. Zapięcie mu smyczy graniczyło z cudem, uciekał na sam jej widok. Przebywając sam w domu piszczał, szczekał. Wieczorem przez pierwsze noce jak kładłam się spać również bywał niespokojny, biegał w kółko i piszczał. Po trzech dniach od adopcji Bezik przeszedł kastrację co dodatkowo nie pomagało nam w budowaniu jego zaufania, założyliśmy mu kołnierz, by się nie lizał i nie skubał szwów. Lecz mimo tych niekorzystnych okoliczności po pary dniach Bezik coraz bardziej się otwierał, pozwalał się dotknąć, nabierał apetytu, zaczął samodzielnie schodzić po schodach, czekał na otwarcie drzwi do klatki i do domu. Z Czarkiem jak na razie tolerują się, nie wiem, czy będą najlepszymi przyjaciółmi ale pies pozwala kotu przejść obok, obwąchują się. Jak dotąd wszystko pod moim okiem, nie są gotowi, żeby ich jeszcze zostawić samych razem. Bezik zaakceptował duży pokój i tu mu zrobiłam legowisko. Dziś mogę powiedzieć, że Bezio zaczyna ufać, czeka aż wrócę do domu (zostawiam go na 1-1,5h codziennie), obgryza uszy wędzone, zaczął się bawić sznurem i gryzakiem, przed spacerem czeka koło drzwi wejściowych aż wezmę smycz i mu ją zapnę. Ładnie chodzi na smyczy (boi się jeszcze jakiś głośnych samochodów, nie lubi rowerów), zdarzają się sytuacje, że się spłoszy i próbuje odskoczyć na bok, ale jest to już coraz rzadziej. Robi się z niego wspaniały przyjaciel po kąpaniu i czesaniu poniedziałkowym jest najpiękniejszym psem na osiedlu i robi wielką furorę. Widzę, że się ludzie za nim oglądają, pytają o niego, co to za pies, nie mogą uwierzyć, że ze schroniska takie cudo.
Czeka mnie dużo pracy, by nauczyć go komend (chyba nie znał wcześniej żadnych).
Na bieżąco będę śledzić wątki dotyczące konkretnych spraw związanych z psem. Bardzo się cieszę, że mogłam dołączyć do forum jużakowego.
Pozdrawiam wszystkich. Mojego brata poproszę, żeby powklejał fotki, bo ja chyba coś nie bardzo sobie z tym radzę. Pani Ela kilka zdj już umieściła
|
|