Czarodziej-Czarek jeszcze nim przyjechał do na i nim wiedziałem cokolwiek o tej rasie postanowiłem że nazywał się będzie Fiodor i tak zostało.
Decyzja o kupnie zapadła po półrocznym okresie bez dużego psa na 1ha ogrodzonej posesji. Smutno nam było gdy wracaliśmy do domu i nikt nas nie witał, zaś denerwowaliśmy się gdy nas nie było bo nikt tego nie pilnował - więc po dwukrotnej wizycie w różnych schroniskach celem jakieś adopcji postanowiliśmy kupić suczkę jużaka, po rozmowie z hodowczynią padło jednak na psa. Poznawaliśmy rasę pięć dni przy kompie i internecie , przeczytaliśmy prawie wszystko co było w języku polskim i trochę po angielsku i narodziły się wątpliwości czy damy rade czy aby na pewno jużak.
Wizyta w hodowli i rozmowa nie do końca na pewno rozwiała nasze wątpliwości ale trzy dni posiadania Fiodora rozwiały je na amen.
Przyjechaliśmy z Fiodorem o 22.00 ciemno jak w doopie i na dodatek okazało się że ta lampa która świeciła przy kojcach nie potrzebna od kilku miesięcy oczywiście nie działa pół godziny Iza namawiała Fiodora by na smyczy raczył wleźć do kojca, jak wlazł zaraz w dyrdy do "budy" i leży nie wyłazi, nie jest źle dostał wodę na która nawet nie spojrzał a my do domu na kolację - na dzisiaj dość wrażeń.
Drugiego dnia myślę sobie trza miśka wypuścić i idę ....
10m. przed kojcem słyszę:wrrrrr.... "Fiodor to ja" rzekłem z duszą na ramieniu ( cholera swoich miał pilnować nie atakować ) jak usłyszał mój głos już było dobrze merdał i się cieszył.Jak jestem z nim sam jest super jak jest z nami żona (moja nie jego )woli kobiety, czternastoletnią córą którą widział wszystkiego pół godziny nie interesuje się ...ona nim też nie, powiedziała" ...no fajny, spoko" pogłaskała i poszła.
Mamy na podwórzu kilka kotów, na początku próbował gonić ale tak bez wielkiego przekonania - kilka razy wystarczyło by mu wytłumaczyć że nie wolno gonić i prawie zrozumiał. Z jamniczką króliczą chętnie by się pobawił ale pchełka spieprza na kolanka ja go widzi więc z zabawy nici.
Generalnie Czarek vel Fiodor to dziwny pies przełamujący trochę stereotyp jużaka - ale co ja wiem mam go dopiero dwa dni .
cdn
Ostatnio zmieniony przez krynek dnia Nie 15:21, 12 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Czarodziej-Czarek jeszcze nim przyjechał do nas i nim wiedziałem cokolwiek o tej rasie postanowiłem, że nazywał się będzie Fiodor i tak zostało.
Decyzja o kupnie zapadła po półrocznym okresie bez dużego psa na 1ha ogrodzonej posesji. Smutno nam było gdy wracaliśmy do domu i nikt nas nie witał, zaś denerwowaliśmy się gdy nas nie było bo nikt tego nie pilnował - więc po dwukrotnej wizycie w różnych schroniskach celem jakieś adopcji postanowiliśmy kupić suczkę jużaka, po rozmowie z hodowczynią padło jednak na psa. Poznawaliśmy rasę pięć dni przy kompie i internecie , przeczytaliśmy prawie wszystko co było w języku polskim i trochę po angielsku i narodziły się wątpliwości czy damy rade czy aby na pewno jużak.
Wizyta w hodowli i rozmowa nie do końca na pewno rozwiała nasze wątpliwości ale trzy dni posiadania Fiodora rozwiały je na amen.
Przyjechaliśmy z Fiodorem o 22.00 ciemno jak w doopie i na dodatek okazało się że ta lampa która świeciła przy kojcach nie potrzebna od kilku miesięcy oczywiście nie działa pół godziny Iza namawiała Fiodora by na smyczy raczył wleźć do kojca, jak wlazł zaraz w dyrdy do "budy" i leży nie wyłazi, nie jest źle dostał wodę na która nawet nie spojrzał a my do domu na kolację - na dzisiaj dość wrażeń.
Drugiego dnia myślę sobie trza miśka wypuścić i idę ....
10m. przed kojcem słyszę:wrrrrr.... "Fiodor to ja" rzekłem z duszą na ramieniu ( cholera swoich miał pilnować nie atakować ) jak usłyszał mój głos już było dobrze merdał i się cieszył.Jak jestem z nim sam jest super jak jest z nami żona (moja nie jego )woli kobiety, czternastoletnią córą którą widział wszystkiego pół godziny nie interesuje się ...ona nim też nie, powiedziała" ...no fajny, spoko" pogłaskała i poszła.
Mamy na podwórzu kilka kotów, na początku próbował gonić ale tak bez wielkiego przekonania - kilka razy wystarczyło by mu wytłumaczyć że nie wolno gonić i prawie zrozumiał. Z jamniczką króliczą chętnie by się pobawił ale pchełka spieprza na kolanka ja go widzi więc z zabawy nici.
Generalnie Czarek vel Fiodor to dziwny pies przełamujący trochę stereotyp jużaka - ale co ja wiem mam go dopiero dwa dni .
cdn
Bo te jużaki z Castaway to takie ciut mniej mordercze .Moje zabiły siatkę ochronną facetów od elewacji.Jutro będzie jazda.Czaruś jest super.Też nad nim myślałam,ale wyszedł pakiet .Na taką działkę trzeba było brać dwa-ja mam 500 metrów i pięć psów.Będzie dobrze.
Ja już prawie się dałem złamać i chciałem dwa, ale Izunia stwierdziła i dalej tak twierdzi, że lepiej jednego dobrze wychować bo dwa to by była już mini banda, a nas mogłyby mieć w d... . Może się mylę jak na razie jest super - nie żałujemy wyboru; choć ja czasem gdzieś w głębi sobie tak knuję co by było gdyby mieć takie dwa serducha do kochania....
...zobaczymy .
pozdr
Kamilo, to niestety to w kontekście Czardasza, krynek dojrzewał do decyzji zabrania obu braci, a wczoraj wsteonie zarezerwowałą go bardzo miła pani z Lublina. Zamieszka w hodowli kotów birmańskich, czujesz to?
Może nie ma co demonizować koty potrafią uciekać ( nie wiem jak birmańskie ale na pewno się nauczą ), Fiodor ganiał koty z pięć razy; koty które przyzwyczajone chodziły zimą spać do kojca z nowofundlandami bo tam było ciepło teraz też go olewały a jedna nawet widząc że jesteśmy w okolicy to nawet prowokacyjnie chodziła przed nim. Po dwóch trzech dniach tylko łeb podnosi i kombinuje warto czy nie....
Za to wystarczy żeby drogą ktoś przejechał lub głośniej zaskrzeczała sroka Fiodor zaraz sie zrywa i leci na "obchód" podwórka jeszcze nie szczeka i pewnie sam nie wie po co leci ale biegnie w koło domu i sprawdza. Z żoną nie możemy się odeń opędzić już teraz przytula sie do nas obojga praktycznie przez cały czas (oczywiście jak ma wybór woli do niej - podobnie jak ja ale jakoś to przeżyję )
pozdr
Widzę, że Czarek vel Fiodor właśnie zaakceptował swój nowy teren, skoro tak reaguje na to co się dzieje poza nim, on tylko potrzebuje odrobinę więcej czasu i wyrozumiałości a wyrośnie z niego jużak jak się patrzy. Zadatki ma naprawdę świetne.
No wiesz co ....
....to już jest jużak jak się patrzy tylko jednak potrzebował samotności by móc się otworzyć i indywidualnego traktowania. Bardzo chciałbym mieć takie dwa tylko każdego z nich trzeba by traktować oddzielnie ; Fiodor jest bardzo inteligentny i wrażliwy praktycznie nawet pierwsze odwoływania od gonienia kotów były delikatne i bez nawet podniesionego głosu i on kumał o co chodzi.
To jego stróżowanie to zaobserwowałem dzisiaj podczas popołudniowej kawy na tarasie, myślę sobie gdzie on pobiegł i dlaczego zaraz wrócił ; dopiero Iza zwróciła mi uwagę na jego postępowanie, jakiś dźwięk go zaintryguje i leci na obchód podwórka , natychmiast wraca i kładzie się w nogach .
Zobaczymy jak się to wszystko rozwinie .
pozdr
Minęła trzecia doba Fiodora w nowym domu i jest już u siebie. Przyjechał znajomy oddać pożyczoną wcześniej przyczepkę, było już ciemno, Fidor profilaktycznie zamknięty w kojcu żeby ze strachu nie uciekł , kojec trochę daleko od bramy i wiele nie widział ale jak usłyszał obcy głos na podwórku jak rozdarł mordę to się kolega zaczął nerwowo rozglądać i dopytywać czy aby on dobrze zamknięty .
pozdr
Gdy zapada zmierzch, jużak rozleniwiony, przeobraża się w jużaka aktywnego i nieustępliwego stróża obejścia, nazywam to swego rodzaju rozdwojeniem osobowości (schiza jużacza).
Nie no żyjemy , mam tak wiele do napisania - w końcu to pierwsze trzy tygodnie z jużakiem - że nie bardzo wiem od czego zacząć, a pisać po trochu jakoś mi nie wychodzi.
Wiem jedno, że Fiodor i ja uczymy się siebie na wzajem.Najgorsze jest to że raz na dwa tygodnie podłącza mi się do ogrodzenia elektrycznego okólnika dla koni ( podłączył się już dwa razy), a potem nic nie jest takie jak przedtem przez co najmniej dwa trzy dni , ale niestety musi się tego nauczyć. Mimo, że nie ma do tego powodu po takiej akcji na mnie się obraża , a jeszcze bardziej kocha moją żonę .
Dzisiejszy spacer (ze dwa trzy dni po podłączeniu ) wyglądał tak : jak chcesz mogę z tobą iść ale na nic więcej nie licz - i szedł jak przyklejony przy nodze ze dwa kilometry po łące zero spontanu zabawy czy gonienia. Potem przed domem uwalił mi się na nogach i teraz mnie "miziaj" , zostań ze mną nie idź do domu.
Je dalej tak sobie (czyli góra trzy korpusy dziennie, ale nigdy świeżych) , nikogo jeszcze nie zagryzł więc jest nieźle.
pozdr
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach