Castaway
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: kol. Krynickie/Białystok
|
|
rzeczywiście dwukrotnie zdarzyło się nam odchowywać naraz miot wilczarzowy i jużakowy, a że warunki mamy raczej skromne a nie wyobrażamy sobie odchowu szczeniąt poza domem,musielismy się pomieścić wszyscy w naszej sypialni. Była więc wilczarzyca Gloria z trójką pociech , Maruszka z dziesiątką jużaków no i my dwoje wciśnięci gdzieś między legowiska obu pań. Szczenięta wilczarzy były tydzień starsze od jużakowych,powinny zatem szybciej się rozwijać, szybciej otwierać oczęta, samodzielnie jeść, chodzić.A tu niespodzianka małe jużaki pobiły je w każdym calu i wyglądało to tak jakby jużaki były starsze,oczywiście nie chodzi mi o gabaryty, bo żadna rasa nie przebije tu wilczarzy ale o typowy rozwój motoryczny i psychiczny. Obie suki bardzo ładnie się tolerowały, choć zanim zabralismy je do domu jakosczarno widziałam je mieszkające w jednym pomieszczeniu i to tym bardziej z maluchami. Zaskoczenie było miłe i zupełnie niespodziewane, każda zajmowała miejsce na swoim posłaniu i opiekowałą się szczeniętami.Niekoniecznie swoimi.Gloria okazała się tu bardzo pomocna i odciążała Maruszkę dokarmiając kilka z jej szczeniąt. Aga pytałaś o relacje z psami spoza stada.Ostatnio właśnie gosciliśmy Bernadettę ze Sprocketem i Hugo ( z forum wilczarzowego). Oba jej psy zostały od razu zapoznane z naszymi i nie było żadnych niesnasek, obwąchały się i po chwili wszystkie razem szalały,Hugo wręcz poczuł się tak pewnie że zaczął zaganiać młode jużaki. Zupełnie jakby pracował z owcami,zresztą ma w sobie coś z owczarka. Tak więc nie ma najmniejszego problemu z wprowadzeniem innych psów na nasz teren. W międzyczasie przecież trafiły do nas 3 dorosłe wilczarze, potem jeszcze jedna dwulenia suka, we wszystkich przypadkach psy się ze sobą z miejsca dogadały i zaakceptowały.
|
|