Edyto , nie ważne czy Tajga jest rasowa czy nie - najważniejsze , że jest TWOJA !
Pisz o Niej jak tylko masz możliwość i pytaj o wszystko . Fajny z niej śpioszek i budzik równocześnie , ja to najpierw sama muszę się obudzić aby moje psiury ożyły .
W końcu wiosna! Ale po zieleni ani śladu. A to ostatnie fotki mojego brudaska - ostatnie, bo w sobotę pierwsze spotkanie z fryzjerem - o ile nie popsuje się pogoda! Fotorelacja z tego spotkania będzie - obiecuję. Strasznie się boję no ale gorzej już byc nie może!
[link widoczny dla zalogowanych]
Czekamy na fotki rozczesanej kruszynki !
Ja sobie dzisiaj przypomniałam dlaczego nie chciałam mieć drugiego jużaka , hehe . Rozczesywałam Aresa i mimo , że nie był skołtuniony to pare pęcherzy na rękach zarobiłam . Kąpiel mu odpusciłam , najwyzej pojedzie przybrudzony , w końcu to tylko pastuch a nie pudel . W tygodniu rozczesywałam sfilcowaną na maksa Zorkę bo uparłam się , że nie pozwolę z niej zrobic drugiej Odessy i mam dość futrzastych atrakcji .
No więc powiem tak: było ciężko, tragicznie, koszmarnie... Dwa dni po 8 godzin, 3 osoby, nożyczki, maszynka do golenia... efekt tragikomiczny. Mam nauczkę na przyszłość!
ten nierozerwalny kosmyk włosów uprałam i zostawiam na pamiątkę - 3 cm filcu i 10 cm włosa, córka mówi, że rzucimy pod kominek jak skóre z niedźwiedzia
[link widoczny dla zalogowanych]
Taka też jest slczna , chociaż faktycznie , po minie widać , że nie podziela naszego zachwytu . Trudno się dziwić Tajdze , teraz juz tylko sadełko może ją niego ogrzewać , cieplutki kożuszek jej zabrali .
Zdjęć powstało więcej ale nie chciałam przynudzać, Tajga na początku kręciła się i dyszała, na pewno drażniła ją maszynka przy uszach ale ile można walczyć po godzinie leżała już jak długa i chyba nawet jej się przysnęło. Zgadzam się, że najważniejszy jest sprzęt, który u mnie był lichutki i nieprofesjonalny, po woli zaczynam się uczyć i zaopatrzać.
Tajga wbrew pozorom (na ostatnim zdjęciu) czuje się świetnie, szaleje jak koziołek jakby zrzuciła z 20 kg, jest jej na pewno przyjemnie chłodno. Dostała nowiutką kołderkę, a i niebawem bedzie miała nową budę, bo obecna jest stara i ma w sobie wiele historii zapachowych.
Pies, który mieszka w mieszkaniu wymusza tzn sytuacja wymusza codzienną jego pielęgnację, a ogrodowiec - hulaj dusza i zanim człowiek sie zorientuję kołtunik gotowy. Ja obiecuję poprawę, a za rok o tej porze zobaczymy jak mi się udało.
A jeszcze jedno: Tajga taka smutna, bo własnie zamknęłam bramkę i szłam do samochodu, a ona została sama. Nie jest absolutnie w żadnym kojcu (może tak wygląda) nigdy jej nie zamykam!
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 9 z 9
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach