No więc tak historia dość ciekawa pewnego dnia zadecydowałem że potrzebny mi pies do pilnowania posesji przed (domokrążcami) , odnowiłem swój kontakt z hodowca kaukazów ale okazało się ze nie mam szczeniaków spóźniłem się miesiąc ;/ , ale powiedział że zadzwoni do kolegi któremu sprzedał najładniejsza suczkę i może mi odstąpi pieska biorąc pod uwagę że jest okropnym psiarzem i miłośnikiem wszystkich ras . Dał mi telefon i przekonał go żeby mi odsprzedał suczkę nie było łatwo pojechałem w okolice karkowa . Jak przyjechałem pierwsze co przywitał mnie jużak i zaraz do niego doleciał 3 miesięczny kaukaz po którego przyjechałem .
Zakochałem się w jużaku od 1 wejrzenia nawet nie sadziłem że kiedykolwiek będę go miał biorąc pod uwagę rzadkość tej rasy w Polsce . Właściciel po 2 godzinach nękania sprzedał mi jużaka a zostawił sobie kaukaza . Nawet nie wiecie jaka miał mnie jak mu zaproponowałem tą "zamianę " .
Kilka słów o ZADRZE ; pochodzi od pani Ireny Jefimowej, hodowca psów z Kamieńska.
ma teraz 7 miesięcy
jest z miotu nierejestrowanego 2-gi miot tej samej suki nie został zarejestrowany przez związek dlatego pieski trafiły do znajomych , poprzedni właściciel dostał ją bo bardzo dobrze zna się z panią Ireną i obiecała mu kędyś szczeniaczka tej rasy .
Ostatnio zmieniony przez m@ciek dnia Wto 18:40, 05 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
no to imię ma przednie, wprost idealne dla jużakowej pannicy. Jestem ciekawa jak zaadoptowała się w nowych warunkach, zważywszy że nie nie była już małym szczeniaczkiem. Nie wiem czy spotkałeś się z powszechnie uznaną opinią, że jużaki do nowego domu powinny trafiać najpóźniej jako 8 - 12 tyg. szczenięta, w przeciwnym razie kłopoty murowane. Jak to było u Was?
powiem szczerze poszło o dziwo gładko miała spać na polu lecz szybko awansowała na sofę . Z collie dogaduje się całkiem niezłe nie robią sobie krzywdy , akceptują się nawzajem najgorzej było z kotkiem który ostał się do dnia dzisiejszego . Domowników bardzo szybko pokochała i wita wszystkich z radością . Trafiła do mnie jak miała 5,5 miesięcy .
Myślę że już z górki będzie przeszliśmy psie przedszkole pod okiem instruktora jest nieźle choć nierewelacyjnie . Musimy popracować nad komendą do mnie na otwartej przestrzeni .
op przypomniało mi się mieliśmy jeden incydent z kością którą jadła sobie na środku placu i za żadne skarby nie chciała mi się odsunąć jak wyjeżdżałem autem więc tata podszedł i chciał ją za obroże przesunąć , reakcja była natychmiastowa chwyciła go za rękę strasząc i dając do zrozumienia żeby nie przeszkadzał , na dzień dzisiejszy można jej z mory wyciągać dosłownie wszytko czy jest bardzo głodna czy tez nie .
Ostatnio zmieniony przez m@ciek dnia Śro 22:25, 06 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach