elaja
Dołączył: 09 Gru 2010
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czerna - małopolska
|
|
Oj , widzę , że trafił Ci się gad taki jak mój . Wiola , to jest walka o władzę , bezwzględna i brutalna bo psy mają mniej więcej równe szanse i tak będzie do czasu aż nie wyłoni się jedyny , bezapelacyjny przywódca . Jeśli Zlatek jest typem autokratywnego kacyka to będzie walczył do końca - albo wygra albo zginie , niestety. Tu chodzi o to , że podhalan musi mu się zupełnie podporządkować , ustępować w każdej sytuacji i przyjąć jego czyli Zlatka zasady . Piszesz , że Twój juzio już jako szczeniak ustawiał rodzeństwo , był tym , który pierwszy gryzie a nie jest gryziony i niestety tak samo zachowywał się Ares . W okresie , kiedy zaczął walczyć o przywództwo z naszym Maxem , czyli psem , który w jego przekonaniu do tej pory pełnił tę rolę wyglądało to podobnie jak u Ciebie . Z tym , że ja mogłam je bez problemu rozdzielić łapiąc mocno za kark agresora ( czyli Aresa ) i to w zasadzie kończyło walkę . Kończyło ale nie rozstrzygało , jednak udało mi się doprowadzić do takiego stanu , że psy całkiem dobrze razem funkcjonowały , większość czasu spędzały na wspólnych zabawach i tylko czasem dochodziło do awantury - jeśli Max się nie bronił to Ares zaraz dawał mu spokój , a uwierz mi , walki wyglądały bardzo groźnie , tak jakby psy walczyły na śmierć i życie.
Kiedyś , na innym forum , chyba najkrócej i najtrafniej określiłam charakter mojego psa , cyt. : ..... dla niego albo tylko coś jest czarne , albo tylko białe , on potrafi tylko albo kochać , albo nienawidzić ....." , obawiam się , że Zlatek ma tak samo.
W temacie kastracji powiem tylko tyle , że kastruje się psa niższego rangą , a nie przywódcę . Dla dominanta kastrat przestaje być pretendentem do tronu . Kastracja dominanta jedynie pogorszy sytuację , a nie doprowadzi do zgody.
W tym samym czasie , gdy Ares z Maksem walczył o przejęcie władzy , był u nas również średniej wielkości kundelek , staruszek , wykastrowany wcześniej z powodu nowotworu jąder . Ares bardzo szybko podporządkował go sobie i objął swoją opieką . Owszem , zdarzyło się , że czasem go ustawiał ale Dżok miał prawo jeść z miski Aresa , mógł wogóle jeść w jego obecności i Ares nigdy go nie odgonił od miski , jak miał ochotę na reszki to czekał spokojnie obok aż Dżok zje i odejdzie . Pozwalał Dżokowi spać na swoim legowisku i pilnował aby Max nie dokuczał staruszkowi .
Jeśli nic innego nie pomoże to zakładaj psom kagańce , trudno będą w nich chodzić tak długo , aż uda się opanować sytuację . Również łatwiej będzie interweniować nie narażając się na przypadkowe pogryzienie.
|
|